WITAM NA MOJEJ STRONIE. Andrzej Paczkowski
   
  ANDRZEJ-WIERSZE
  "Ta jedyna"-fragmenty
 

 Minela kolejna zima w mym zyciu pelnym samotnosci.
Slonce coraz wyzej i az chce sie zyc a w srodku mnie pustka i wciaz zadaje sobie pytanie-Dlaczego Boze bronisz mi szczescia i milosci.Dookola waszystko budzi sie do zycia.
Drzewa i krzewy oblewane zielenia a ludzie pozrzucali swe kurtki i grube swetry i ciesza sie sloncem a usmiechy na ich twarzach pojawiaja sie coraz czesciej.zwedajac sie tak bez celu,bo nie dosc iz samotnosc to rowniez prace stracilem przez tyen kryzys.Zblizaja sie swieta Wielkiej Nocy i powoli kazdy zaczyna zyc tym.Uczniowie ciesza sie ze wolne znow nadejdzie a dorosli zamartwiaja sie coz upichcic i kogo beda miec w gosciach.
Idac tak przez miasto natknalem sie na ma najlepsza przyjaciolke Sylwie.
-Coz u ciebie Andrzejku
-po staremu.Samotnosc,dol,-odparlem.
-nie smuc sie tak.Taki facet jak ty napewno spotka ta jedyna.
--Sylwus dziekuje,ze tak mowisz,ale juz 10 lat jak najpierw poswiecilem sie dzieciom
tu przerwala mi
-Widzisz Andrzejku,a teraz dzieci odchowales i musisz o sobie pomyslec.
Szum przejezdzajacych aut zaklocal nam rozmowe i co chwile przechodzacy znajomi
-czesc Jedrek
-Czesc Sylwus
Slonce coraz bardziej przygrzewalo,lecz jeszcze czuc chlod odchodzacej zimy.
-Andrzejku choc do Zodiaka na kawe i tam sobie spokojnie pogadamy,mam godzinke,bo czekam na corke jak skonczy lekcje i idziemy kupic jej buty.
-sory Sylwus,ale nie mam przy sobie grosza,wyszedlem tylko na spacer
-Przestan,chodz,nastepnym razem ty postawisz.
To bylo obok miejsca gdzie stalismy.Kamieniczka w starym stylu dwupietrowa.
Z jednej strony sklep obuwniczy a z drugiej zas owa kawiarnia.Na parterze sala z barkiem,na pietrze sala dla palacych a na samej gorze sala bilardowa.
Weszlismy po paru schodkach i znalezlismy sier w srodku.Natychmiast gdy siedlismy podeszla kelnerka przyjmujac zamowienie na dwie kawy-czarne z cukrem.
Wewnatrz pare osob saczacych sok lub piwo i namietnie dyskutowali zarazem smiejac sie do rozpuku.
Nawet sie im nie przyjrzalem dokladnie.
-jedrus nie martw sie,jeszcze spotkasz ta swoja ukochana.
-Przestan,ktora spojrzy na takiego jak ja.Biedak-zaraz na pomocy spolecznej.Co ja moge zaoferowac.
-nie widzisz ze jestes przystojny,uczciwy.Sam 3 synow wychowales jak ta twoja cie zostawila z dziecmi.To tez sie liczy,swiadczy o tym,ze jestes wartosciowym facetem.
-dobrze Sylwus,lecz pamietaj,ze teraz jak nie masz kasy-jestes nikim.
 
W tej chwili kelnerka przyniosla zamowiona kawe a jej aromat rozchodzil sie laskoczac nozdrza.Powoli mieszajac ja toczylismy dalej nasza rozmowe.
-Andrzejku pamietaj,ze po burzy wschodzi slonce,tak i u ciebie bedzie.Czytales "Potege Podswiadomosci" i wiesz,ze musisz sobie powiedziec iz jestes wartszczescia.Unikasz ludzi i usmiechasz sie w sposob wymuszony.Gdzie ten Jedrek,ktory byl taki wesoly,usmiechniety i w kazdym towarzystwie mile widziany.
-Tak,ale me wnetrze rozrywa sie na kawalki z tesknoty za prawdziwa i uczciwa miloscia.Smutek sie wkradl szepczac-jestes coraz mniej wart-i na dodatek multum problemow i to wszystko mnie przytlacza.Nie daje sobie z tym wszystkim rady.
-Glowa do gory Andrzejku.Ta,ktora zobaczy w tobie oddanego,uczciwego i wrtosciowego czlowieka,ta bedzie warta ciebie i twego serca.
-Wiem,ze mnie pocieszasz,ale jak ja znalezc.Chodze,spotykam ludzi i rozmawiam i nic.
-ale jestes niesmialy a przeciez byles taki odwazny.
Tych paru gosci lo0kalu zaczelo powoli wychodzic i zrobilo sie pusto i tylko kelnerka krzatala sie sprzatajac opuszczone stoliki.
Czas plynal nieublaganie i byla juz 12.
-tak bylem,ale cos sier we mnie zablokowalo i zwatpienie wkradlo do mego wnetrza
-nie mozesz tak myslec.Ketrzyn to nie caly swiat.Ludzie przez internet sie poznaja.
-Sylwus,ale ja raz juz probowalem i spotkalem jakas korzystajaca z zycia byla pielegniarke.Spotkalem sie z nia pare razy,ale nie moglem sluchac jak to ona kazdego dnia spotyka sie z kilkoma facetami,i ten nie dla niej a ten ja pokochal,ale ona ma go gdzies i dalem sobie spokoj.
-bo trafiles na taka,ktora lubi sie bawic i raczej powinna byc Pania do towarzystwa a nie zobaczyla,ze ma obok siebie bardzo wartosciowego mezczyzne.
-nie wiem,moze
-widziales ja jeszcze?
-Tak,jej siostra obok mnie mieszka i raz ja spotkalem,ale udawala ze mnie nie zna,lecz zauwazylem,ze ma oko podbite.
-Szukala szczescia i teraz dostala nauczke,ze bawiac sie innymi i nia ktos sie zabawil.Takie czesto tak koncza.
-o czym my Sylwus mowimy
-Dobra Andrzejku ja musze sie zbierac.Musze isc pod szkole po corke.Jeszcze nie raz sie spotkamy.Glowa do gory Jedrek.
tak jest -usmiechnalem sie
-Widzisz Andrzejku i tak trzymaj,wroc do dawnej formy.
Pozegnalismy sie jak zwykle usciskiem i pocalunkiem w policzek

 
  Copyright 2011 by andrzej-wiersze.pl.tl / Wszelkie Prawa Zastrzeżone  
 
opracowanie..Andrzej Paczkowski Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja